14 września, 2012

Jakość


Ten tekst jest wynikiem przeczytania książki "Zen i sztuka obsługi motocykla" Roberta M. Pirsinga i prawie roku przemyśleń własnych. Ze względu na brak przygotowania filozoficznego autora, tekst ma niezwykle mierną wartość merytoryczną. Zostaliście ostrzeżeni!
Jakość to subiektywna miara cukru w cukrze.
Photo by BrianScott
Niech powyższa myśl trochę powisi, a ja spróbuję nakreślić pewien obraz.
Znacie to uczucie, kiedy stoi przed wami dobrze znane zadanie? Dla osób sprawnych manualnie może być to opakowanie ładnie prezentu albo zrobienie wełnianego szalika. Jeżeli ktoś ma bardziej specyficzne zainteresowania, to może być to lutowanie dobrze przygotowanego układu albo zrobienie bukietu kwiatów z origami; sadzenie kwiatów w ogrodzie lub, wspomniana wcześniej, naprawa motocykla. Uczucie, o którym mówię rodzi się wtedy, kiedy wszystko idzie jak należy - wszystkie potrzebne elementy są zawczasu przygotowane i mamy dość czasu na całe zadanie - nic nas nie goni, nic nas nie popędza. Ruchy rąk są spokojne, ulubione narzędzia znajomo leżą w dłoni, tworzywo jest giętkie i posłuszne naszej woli. Powoli rodzi się wytwór naszej pracy - dokładnie taki, jaki powinien być. Znacie ten spokój umysłu? W takich warunkach dzieje się "dobra robota" i właśnie wtedy rodzi się wysoka jakość.
Podobne wrażenie możemy mieć, kiedy używamy porządnych rzeczy. Na przykład kiedy instynktownie wiemy co nacisnąć na naszym nowym odtwarzaczu, żeby znaleźć piosenkę, na którą mamy akurat ochotę; albo którą gałką nastawimy głośność radia, zamiast je rozregulować. Przedmioty, z których z łatwością korzystamy dają nam podobny rodzaj spokoju umysłu. Niemniej chciałbym się teraz skupić na jakości pracy, bo z niej wynika zazwyczaj jakość rzeczy.
Opisane powyżej wrażenie jest bezpośrednim przeżyciem jakości, która w mojej ocenie jest brakiem rozdźwięku pomiędzy tym, jak jest, a jak być powinno. To cukrowość cukru i nożowość noża jednocześnie. Nie ma mowy o żadnej konkretnej cesze, a o zbliżeniu do ideału. Pachnie trochę Platonem, ale to jest właśnie moim zdaniem Jakość.
Jest też zupełnie inne uczucie, które wynika z czegoś, co złośliwi nazywją połączeniem praktyki z teorią:
TEORIA jest wtedy kiedy wszystko wiemy a nic nie działa.
PRAKTYKA jest wtedy kiedy wszystko działa a nikt nie wie, dlaczego
U nas w firmie łączymy teorię z praktyką:
NIC NIE DZIAŁA I NIKT NIE WIE DLACZEGO.
-- autor nieznany
Z reguły zaczyna się zupełnie niepozornie - ot, zwykła niemożność skupienia myśli, lekka irytacja, że nie ma czasu nawet na porządne przygotowanie się do pracy. Potem papier rozcina skórę na palcu, który trzeba szybko opatrzyć i akurat teraz zabrakło plastra; albo okazuje się, że nożyczki są tępe i bardziej strzępią niż tną. Do mózgu ciągle puka wskazówka zegara i rosnąca świadomość innych obowiązków powoduje drenaż myśli. Stajemy się rozdrażnieni, efekty naszej pracy odstają coraz wyraźniej od naszych oczekiwań i z chaosu nigdy nie wyłania się porządek. Tym jest właśnie, dla mnie, brak jakości.
Zdaję sobie sprawę, że nie każdy się z tymi opisami zgodzi - są ludzie, którzy czują, żepowinno być inaczej, że prawda tkwi w ruchu, w dynamice, że autentyczna jakość może wynikać tylko z ciągłej zmiany. Każdy ma inaczej, ja mam akurat podejście rzemieślnicze. Jakość jest często subiektywna i, tak jak napisałem powyżej, chodzi o "brak rozdźwięku pomiędzy tym, jak jest, a jak być powinno". Każdy ma swoją wizję sytuacji idealnej, ale ten brak rozdźwięku uspokaja umysł - chyba każdy umysł.
Photo by MarkGrundland
Z powyższej subiektywności wynika jeszcze jedna rzecz -- odpowiedzialność za jakość leży też po stronie odbiorcy. Weźmy na przykład moją ignorancję w kwestii spawania. Nie mam o spawaniu zielonego pojęcia. Gdybyście pozwolili mi porównywać dwa spawy godzinami, to pewnie i tak nigdy nie doszedłbym do wniosku, który z nich jest lepszy. Znam za to osobę, która potrafiłaby dokonać takiego porównania w mig. Ja się na tym po prostu nie znam - nie mam pojęcia, jak być powinno. Potrafię ocenić szybko, czy design telefonu czy programu jest dobry, wiem na co zwracać uwagę, wiem czego się spodziewać po dobrym programie... ale na spawaniu, wybaczcie, nie znam się i pewnie nigdy się nie poznam.
Dlaczego o tym wszystkim piszę? Bo my, początkujący programiści, mamy dość często poczucie, że nie jest tak, jak być powinno; że spokój umysłu z nas ulatuje, kiedy zabieramy się do pracy... Dlatego chciałbym zostawić Was z poniższymi pytaniami:
  • Czy kiedy zabierasz się do swojej codziennej pracy masz poczucie niepokoju, że coś się zaraz... khem... popsuje?
  • Czy korzystając ze swoich codziennych narzędzi pracy masz wrażenie, że je znasz i że wiesz, czego możesz się po nich spodziewać?
  • Możesz coś z tym poczuciem robić i uspokoić swój umysł? Robisz to?
  • Czy dbasz o jakość?
Nie zawsze mogę szczerze odpowiedzieć "tak" na te wszystkie pytania... ale się staram!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz